Ten punkt trzeba szanować – powiedział po spotkaniu z zespołem Dreman Futsal Opole Komprachcice trener MOKS Słoneczny Stok Adrian Citko. Białostoczanie byli w tym meczu faworytem, kibice liczyli na okazałe zwycięstwo, a tymczasem zakończyło się zaskakującym remisem 3:3.

Słoneczni szukali w tej potyczce szansy na trzecie z rzędu zwycięstwo, goście natomiast pierwszych punktów. I to było widać od początku spotkania. Gospodarze narzucili swoje tempo gry i już po niespełna 4 minutach cieszyli się z gola Sierhieja Szostaka. Niestety szybko zdobyte prowadzenie nieco uśpiło MOKS. Gra się znacznie wyrównała i przyjezdni coraz częściej próbowali swoich kontr. Niefrasobliwość w ataku i proste błędy w obronie doprowadziły do tego, że pod bramką Dawida Święcińskiego robiło się groźnie. Jedna z tych kontr przyniosła skutek. Wyrównanie gościom dał w 7. minucie Vadym Ivanov. Od tego momentu mecz zaczął być bardzo stykowy. Obie drużyny do tego szybko złapały po cztery faule. Ale to zaangażowanie nie przełożyło się na skuteczność i do szatni zespoły zeszły przy wyniku 1:1.

Druga odsłona to również szybki gol dla gospodarzy. Tym razem czujnie zachował się Krzysztof Kożuszkiewicz, który sprytnie pokonał Sierhieja Burduja. Ale ponownie kilka minut później mieliśmy remis. W 26. minucie na listę strzelców wpisał się Andrzej Sapa. To bardzo zaskoczyło gospodarzy, którzy rzucili się do ataków. Brakowało jednak skuteczności. Większość strzałów była blokowana przez defensorów gości albo była niecelna. A gdy było już blisko trafienia ostatecznie uderzenie szło w słupek. A jak to w piłce bywa, niewykorzystane sytuacje się mszczą. I tak też było w 34. minucie kiedy prowadzenie gościom dał Patryk Dykus. Zapachniało sensacją. Na nieszczęście zespołu z Komprachcic faule doprowadziły do tego, że w 37. minucie Norbert Jendruczek stanął przed szansą wyrównania dzięki przedłużonemu rzutowi karnemu. Bramkarz MOKS zachował zimną krew i pokonał Burduja. Znowu mieliśmy remis. Do ostatniej sekundy oba zespoły próbowały przechylić szalę na swoją korzyść, nikt jednak nie zaryzykował grą bramkarzem w polu. W efekcie doszło do podziału punktów.

Z przebiegu meczu, wiadomo mieliśmy swoje sytuacje, ale po tej końcówce to ten punkt trzeba szanować, chociaż nie jesteśmy zadowoleni z tego spotkania. Takie sytuacje jak te, które mieliśmy trzeba wykorzystywać i takie mecze trzeba wygrywać – podsumował ten mecz Adrian Citko.

– Rywale to typowy zespół, który stawia na defensywę i szuka kontry. Byli w tym elemencie dzisiaj skuteczni. Z przebiegu meczu uważam jednak, że dzisiaj nie zyskaliśmy jednego punktu, a straciliśmy dwa – dodał kapitan naszego zespołu Michał Osypiuk.

Kolejny mecz Słoneczni rozegrają w niedzielę o godzinie 18.00 w Chojnicach gdzie zmierzą się z tamtejszymi Red Devils.
Natomiast na własny parkiet powrócą już 7 października kiedy to podejmą zespół P.A. Nova Gliwice.