Po czwartkowej porażce w Lęborku zawodnicy MOKS Słoneczny Stok w niedzielę ponownie wybiegli na parkiet by powalczyć o punkty w Statscore Futsal Ekstraklasie. Po potyczce z Legią w zespole panuje raczej niedosyt, bo była szansa na zgarnięcie pełnej puli.
Pierwsza połowa wskazywała na to, że to raczej warszawianie będą górą w tym spotkaniu. Byli lepiej zorganizowani w obronie i wyprowadzali groźne kontrataki. Ale na szczęście dla Słonecznych byli niedokładni i w bramce bardzo dobrze spisywał się Kamil Ulman. Koniec końców jednak goście zdołali udokumentować swoją przewagę golem Mateusza Olczaka.
W drugiej połowie obraz gry uległ dużej zmianie. To podopieczni Adriana Citko zaczęli nadawać ton tej realizacji.
– Trochę nie wyszliśmy z szatni na drugą połowę i daliśmy się zepchnąć do obrony. Wzięliśmy czas i udało nam się wtedy poukładać trochę rzeczy i ostatecznie doprowadzić do remisu. Z perspektywy całego meczu muszę przyznać, że powinniśmy mocno szanować ten punkt – przyznał po meczu Paweł Juchniewicz, szkoleniowiec zespołu ze stolicy.
– Wyglądało na to, że w drugiej połowie Legia jakby trochę gorzej wyglądała fizycznie. Nasza bardziej agresywna gra skutkowała faulami. Przez prawie dziesięć minut musieliśmy uważać, żeby nie doprowadzić do przedłużonego rzutu karnego, do którego w końcu i tak doszło. Ale to też wpłynęło na naszą postawę w tym meczu – podsumował spotkanie Piotr Skiepko, zawodnik MOKS.
Bo rzeczywiście. Białostoczanie odrobili dość szybko straty po golu Pawła Aleksandrowicza. Wyszli nawet na prowadzenie po samobójczym trafieniu Olczaka i zmarnowali rzut karny. Potem właśnie ta ostrożna gra z pięcioma przewinieniami na koncie spowodowała, że trzeba było grać ostrożniej. Niestety szóste przewinienie zaowocowało przedłużonym rzutem karnym, który na bramkę zamienił Paweł Tarnowski. W ostatniej minucie oba zespoły zmarnowały po jednej okazji na zdobycie zwycięskiego gola i ostatecznie mecz zakończył się remisem.
– Mamy duży niedosyt, że nie zamknęliśmy tego meczu na 3:1 wcześniej. Szkoda tych punktów. Z rywalami takimi jak Legia, która również walczy o utrzymanie musimy wygrywać. Szczególnie jak gramy u siebie. Jedziemy w następnej kolejce do Komprachcic i tam powalczymy o pełną pulę – dodał Karol Domalewski, drugi trener MOKS.