Nie tak wyobrażali sobie mecz z AZS UW Darkomp Wilanów zawodnicy MOKS Słoneczny Stok Białystok. Mocno liczyli na trzy punkty, a ostatecznie musieli przełknąć gorycz porażki. Goście wygrali 2:1
– Wiedzieliśmy co grają, a mimo to nie mogliśmy się przeciwstawić. Sami sobie sprokurowaliśmy te bramki. Przy 0:2 postawiliśmy wszystko na jedną kartę, bo to już bez różnicy czy stracimy kolejną bramkę. Boli to, że przegrywamy z rywalem, z którym bezpośrednio walczymy o utrzymanie – powiedział po meczu Adrian Citko, trener MOKS.
Spotkanie od samego początku było bardzo wyrównane i bardzo kontaktowe. Goście jednak częściej dochodzili do sytuacji strzeleckich ale nie przynosiło to efektu bramkowego. Jednocześnie też bardzo dobrze ustawiali się w obronie nie pozwalając rozwinąć skrzydeł Słonecznym. Warszawianie wyszli na prowadzenie w 14. minucie dzięki trafieniu Marcina Pikiewicza. Ten sam zawodnik w 27. minucie podwyższył na 2:0 dla AZS. Od tego momentu gospodarze zaczęli grać bardziej zdecydowanie co przełożyło się na bramkę Krystiana Belzyta. MOKS do samego końca starał się wyszarpać choćby remis, ale goście nie dali sobie wydrzeć zwycięstwa.
– Na początku chcieliśmy wyczekać rywala, zobaczyć co rywal będzie chciał grać. Niestety straciliśmy bramkę i trzeba było gonić. Potem kolejny gol i sytuacja zrobiła się trudna. Trafienie Krystiana nas podniosło, ale zabrakło skuteczności. Sam miałem okazję by doprowadzić do remisu, ale czegoś dzisiaj zabrakło. Trudno. Walczymy dalej – przyznał Krzysztof Kożuszkiewicz, kapitan Słonecznych.