Ogromne emocje i dużo bramek – tak w skrócie można podsumować mecz 20. kolejki Statscore Futsal Ekstraklasy pomiędzy MOKS Słoneczny Stok Białystok, a LSSS Team Lębork. Po zaciętym spotkaniu trzy punkty zabrali ze sobą do domu goście.

Początek spotkania był bardzo wyrównany. Oba zespoły dobrze pracowały w obronie przez co mieliśmy mało czystych sytuacji strzeleckich. Wiadomo było, że spotkanie otworzy się po zdobyciu przez którąś z drużyn pierwszej bramki. To udało się gościom w 15. minucie. Potem lęborczanie podwyższyli na 0:2 z rzutu karnego. Ale ekspresowo odpowiedzieli Słoneczni i w 15. minucie było już 1:2. Wydawało się, że gospodarze szybko odrobią straty, a tymczasem to goście trafili jeszcze dwa razy i niespodziewanie zrobiło się 1:4. Podopieczni Adriana Citko robili wszystko by jeszcze przed przerwą zmniejszyć straty i ostatecznie do szatni udali się przy wyniku 2:4.

W drugiej połowie lepiej zaczęli Słoneczni. Po bramkach Adriana Citko i Tomasza Dzierzgowskiego zdołali doprowadzić do remisu.

– Przez chwilę pojawiły się takie myśli, że możemy stracić punkty bo mecz rozpoczął się od nowa – przyznał Mateusz Madziąg, zdobywca dwóch goli dla gości.

Tyle, że na więcej białostoczanom nie starczyło już sił. Za to piąte trafienie zaliczyli lęborczanie. A wynik meczu na 24 sekundy przed końcem na 4:6 ustalił Andre Luiz De Lima Silva.

Przespaliśmy pierwszą połowę i popełnialiśmy proste błędy. Fajnie, że udało nam się dogonić rywala od stanu 1:4 ale potem znów daliśmy się zaskoczyć i w efekcie przegraliśmy – krótko podsumował to spotkanie Adrian Citko, trener Słonecznych.

Oba zespoły miały spore pretensje do pracy arbitrów, a na parkiecie nieraz mocno iskrzyło.

– Za tydzień gramy znowu u siebie, w środę jeszcze zagramy w Komprachcicach i mam nadzieję, że co najmniej cztery punkty w tych dwóch meczach pozwolą nam nieco uspokoić nerwy – dodał Michał Osypiuk, kapitan białostockiego zespołu.