Pomimo ambitnej walki zawodnicy MOKS Słoneczny Stok ulegli tydzień temu Piastowi Gliwice. Teraz w niemal identyczny sposób oddali punkty GI Malepszy Futsal Leszno. Porażka mocno komplikuje sytuację białostoczan w tabeli.
Nie ma co ukrywać. To było jedno z najsłabszych spotkań rozegranych przez podopiecznych Adriana Citko. Po raz kolejny musieli gonić wynik. Chociaż wszystko zaczęło się dobrze. W 7. minucie na prowadzenie Słonecznych wyprowadził Taschack. Niestety potem do pracy wzięli się goście, którzy w trzy minuty zdobyli trzy gole. Jedno z tych trafień było autorstwa Marcina Firańczyka.
– Szkoda, że w ogóle musieliśmy gonić. Rywale byli bardzo skuteczni w kontrach, a my w sytuacji gry cztery na cztery nie kreowaliśmy sobie sytuacji, oddawaliśmy za mało strzałów. To jest na dziś naszą bolączką. Gdy już graliśmy w przewadze to nie wykorzystaliśmy tych swoich okazji, które mieliśmy. Ciężko coś powiedzieć po takim meczu. Za styl punktów nie dają – przyznaje Adrian Citko.
Gospodarze mogli szukać swojej szansy w tym, że rywale przyjechali bez trzech bardzo ważnych dla swojej drużyny zawodników. Zmiennicy jednak nie zawiedli. Do tego dużą rolę przyłożyli do analizy gry MOKS.
– Przeanalizowaliśmy kilka ostatnich spotkań, wiemy jak dobrze grają w przewadze i dzisiaj udało się to wykorzystać. Ale też nie ustrzegliśmy się błędów, bo mimo wszystko dwie bramki rywale w przewadze zdobyli. Nie było to łatwe zwycięstwo, ale najważniejsze, że trzy punkty pojadą do Leszna – przyznał po meczu Mateusz Lisowski, broniący barw ekipy z Wielkopolski.
Porażka z GI Malepszy Futsal Leszno powoduje, że MOKS ma już pięć punktów straty do bezpiecznego miejsca. Cieszą kolejne gole Taschacka i Neme, ale martwić zaczyna brak punktów. W 22. kolejce Statscore Futsal Ekstraklasy Słoneczni zagrają na wyjeździe z FC Reiter Toruń.
artykuł: Konrad Sikora
zdjęcia: Damian Przestrzelski
więcej zdjęć można zobaczyć na naszym instagramie