Zespół Adriana Citko na inaugurację sezonu 2020/21 w Statscore Futsal Ekstraklasa pojechał do Bielsko-Białej aby rozpocząć nową kampanię, meczem z Mistrzem Polski – BTS Rekord Bielsko-Biała. Przed meczem zgodnie twierdziliśmy, że będzie to bardzo ciężki mecz i po takim a nie innym okresie przygotowawczym, pierwsze mecze o szukanie formy na dalsze rozgrywki akurat w meczu przeciwko takiemu rywalowi będzie bardzo ciężko.

Zanim mecz się rozpoczął, zespół z BTS-u został nagrodzony pucharem za mistrzostwo kraju za poprzedni sezon a wcześniej na parkiet własnej hali weszli przy stworzonym przez zespół MOKS-u szpalerze.
Pierwsza piątka naszego zespołu wydelegowana na ten mecz wyglądała następująco: Jendruczek, Citko, Osypiuk, Aleksandrowicz oraz Prolejko.

Ku być może zdziwieniu, to nasz zespół od początku meczu starał się pozostawać przy posiadaniu piłki i kontrolowaniu przebiegu meczu, próbując stwarzać składne akcje zagrażające bramce legendy bramki polskiego futsalu – Bartkowi Nawrotowi. Jak można było się spodziewać początek meczu to niedokładne zagrania z obu stron, co było konsekwencją długiego rozbratu z ligową piłką. Na dobrą sprawę do 5 minuty spotkania gra toczyła się wyłącznie w środkowej części boiska a strzałów na bramkę dosłownie brakowało. Pierwszy groźnie zaatakował Rekord, który przy pierwszym strzale nieznacznie chybił. Chwilę później przed dobrą sytuacją po podaniu kapitana MOKS-u, Michała Osypiuka stanął Paweł Aleksandrowicz, ale wspomniany Nawrot przytomnie interweniował nogami i uchronił swój zespół przed stratą gola. Chwilę później obronił kolejny strzał, tym razem w wykonaniu Skiepki. A kolejną chwilę później jeszcze raz odbija bardzo mocny strzał z połowy boiska w wykonaniu naszego bramkarza Norberta Jendruczka.
Do tej pory meczu dobre wrażenie sprawiali nasi zawodnicy po których nie było widać, że byli skazywani na pożarcie przez mistrzów kraju.

Jednak to w 8 minucie zawodnicy Rekordu dochodzą do głosu i za sprawą Budnika, który strzałem z bliska pokonuje naszego goalkeepera i wyprowadza swój zespół na prowadzenie.
MOKS po stracie bramki stosował wysoki pressing, starając się przerywać akcje Bielszczan już na samym początku ich konstruowania.
W 10 minucie po zagraniu z rzutu rożnego i bezpośredniego strzału sprzed pola karnego Alex Viana pokonuje Jendruczka i podwyższa prowadzenie BTS-u na 2 do 0.

W drużynie MOKS-u, bardzo widoczna była niedokładność zagrań, która zaprzepaszczała szanse na konstruowanie składnych akcji mogących zakończyć się celnym strzałem na bramkę gospodarzy.
W 12 minucie bardzo dobra interwencja Norberta Jendruczka chroni nasz zespół przed utratą drugiego gola, a zaraz później Paweł Aleksandrowicz ukarany zostaje żółtą kartką za faul na zawodniku Rekordu w narożniku boiska. Ponownie groźnie uderzają na naszą bramkę rywale, ale czujne ponownie Jendruczek.
Za moment druga żółta kartka, tym razem otrzymuje ją Michał Osypiuk, który według sędziego faulował rywala przed linią pola karnego.
Po trzecim strzale na swoją bramkę w trwającej nadal 12 minucie, Norbert kapituluje po strzale z bliskiej odległości pod poprzeczkę.
Inicjatywa w tym meczu należała do zespołu Rekordu, który wbrew temu jak było na początku meczu przejął inicjatywę i dyktował warunki gry. Czego rezultatem była zdobyta w 14 minucie bramka po rozegraniu rzutu rożnego i uderzeniu w okienko naszej bramki.

W naszych szeregach nadal panowała niedokładność. W tym samym czasie dwukrotnie po raz kolejny ratuje przed utratą bramki Jendruczyk.

W 19 minucie spotkania tracimy bramkę po strzale Michała Marka, który wykorzystał błąd w rozegraniu piłki przez MOKS w przewadze i umieścił futbolówkę z własnej połowy do naszej pustej bramki.
Jak się okazało nie był to koniec emocji w pierwszej połowie, bo blisko 30 sekund później Rekordziści strzelają nam 6 gola. Po dobrej instynktownej interwencji bramkarza Słonecznych przy dobitce z najbliższej odległości był bez szans.
Na dosłownie 6 sekund przed końcem pierwszej połowy strzelamy bramkę za sprawą wspominanego raz po raz wcześniej – Jendruczka, który pokonał bramkarza Reprezentacji Polski grającego w barwach Rekordu strzałem z rzutu karnego. Rzut karny podyktowany został na Michale Osypiuku, który został sfaulowany będąc w sytuacji przed pustą bramką. Autor faulu Budniak wedle wytycznych nowych przepisów, że gdy w momencie faulu zawodnik znajduje się przed pustą bramką w jej świetle – otrzymuje czerwoną kartkę, do czego doszło.
Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 6-1 dla gospodarzy.

20 sekund po rozpoczęciu II połowy, mistrzowie karcą nas po raz kolejny i wykorzystują błąd w kryciu zdobyciem bramki z najbliższej odległości przez Matheusa, który w tym momencie tą bramką skompletował hattrick.
Mimo bardzo niekorzystnego wyniku, nasz zespół starał się grać cały czas w przewadze, wychodząc do konstruowania akcji ofensywnych z bramkarzem.
Po zdobytej bramce już na początku drugiej połowy przez okres 5 minut byliśmy świadkami obustronnej gry bez stworzonych sytuacji podbramkowych bądź nawet jakichkolwiek celnych strzałów.
26 minuta to bramka na 8-1 gdzie piłka jeszcze odbita od Jendruczka znajduje się w naszej bramce. Po tym golu trener Citko, dokonał zmiany w bramce gdzie wszedł Dawid Święciński. Chwilę później bardzo mocny strzał z dystansu zdołał obronić wspomniany a przy dobitce skutecznie interweniował Adrian Citko.
W końcu do głosu doszedł zespół Słonecznych a strzał z ostrego kąta w wykonaniu Aleksandrowicza, szczęśliwie broni bramkarz Rekordu gdzie piłka po odbiciu między jego nogami wychodzi ze światła bramki.
Głos MOKS-u był chwilowy i jednorazowy. Swoją przewagę zaznaczyli znowu rywale, którzy dwukrotnie groźnie atakują. W pierwszej sytuacji Dawid Święciński broni strzał Viany w długi róg, a chwilę później wychodzi obronną ręką w sytuacji sam na sam z atakującym. MOKS odpowiedział na ataki rywali, niegroźnym strzałem Aleksandrowicza.
Mecz w tym momencie mocno ożył i MOKS starał się wyprowadzać akcje. Pierwszy zaatakował Kożuszkiewicz Krzysztof, który uderzył z ostrego kąta a drugi skutecznie Adrian Citko.
Bramka grającego trenera MOKS-u była najładniejszą tego wieczoru. Przepiękny mocny strzał z toczącej się piłki z odległości 15 metrów wylądował w okienku bramki BTS Rekordu.

Niedokładność to element, który ponownie się pojawiał w rozgrywanych akcjach przez MOKS. Proste straty i bardzo niedokładne czy to podania czy przyjęcia piłki powodowały ciągłą frustrację wśród zawodników z Białegostoku.

37 minuta przyniosła nam wspaniałą akcję Viany, który popisał się wspaniałym rajdem gdzie mijając dwóch zawodników żółto-niebieskich pokonał bramkarza uderzając w sytuacji sam na sam w dług róg bramki. Chwilę później Michał Osypiuk traci piłkę na własnej połowie boiska i ponownie Viana katem, który tą bramką kompletuje jako drugi zawodnik w tym meczu hattrick i strzelając 10-tą bramkę w tym meczu dla gospodarzy. Te dwie bramki uśpiły nam chwilowo sytuacje na boisku i byliśmy świadkami braku zdecydowania każdej ze stron.
Mecz jednak zakończył się jeszcze jednym skutecznym ciosem ze strony zespołu ze Śląska. Bardzo ładne uderzenie w okienko naszej bramki przypieczętowuje bardzo okazałe zwycięstwo drużyny Rekordu Bielsko-Biała, 11-2.

O tym meczu jak najszybciej należy zapomnieć, wyciągając odpowiednie wnioski bo już w najbliższy weekend na własnej hali zespół MOKS Słoneczny Stok Białystok podejmie drużynę AZS UŚ Katowice.

zdjęcie: Marek Łękawa / Rekord Bielsko-Biała