Niestety. Po raz kolejny okazało się, że zespół MOKS Słoneczny Stok Białystok nie potrafi grać w roli faworyta. W ubiegłą sobotę w ramach 13. kolejki Statscore Futsal Ekstraklasy białostoczanie na własnym parkiecie przegrali z Górnikiem Polkowice 3:5.
Mecz bardzo szybko ułożył się po myśli gości. Już w 15 sekundzie spotkania Kamila Ulmana pokonał Marcel Wolan. Chwilę później mogło być 1:1 ale w bramce polkowiczan świetnie zachował się Grzegorz Duda. Zespół Górnika narzucił szybkie tempo gry i jeszcze przed upływem trzeciej minuty prowadził już 2:0. To pozwoliło im spokojnie cofnąć się i efektywnie murować dostęp do własnej bramki z jednoczesnym wyprowadzaniem kontr. Słoneczni długo nie mogli sforsować obrony rywali i dopiero w 14. minucie zdobyli bramkę kontaktową. Co z tego skoro pół minuty później już przegrywali 1:3. Po kolejnych kilkudziesięciu sekundach było już 1:4.
– Nie możemy przegrywać takich spotkań. Wiele razy powtarzaliśmy sobie, że w meczach z takimi rywalami jak Górnik Polkowice musimy wygrywać. Robiliśmy rywalom prezenty i to szybko ustawiło mecz. Widać było komu bardziej się chciało – powiedział po spotkaniu Karol Domalewski, drugi trener MOKS.
W drugiej połowie Słoneczni zaczęli grać odważniej i to przyniosło efekt bramkowy. Udało się doprowadzić do stanu 3:4. W ostatnich minutach białostoczanie grali z wysuniętym bramkarzem, ale ten manewr się tym razem nie sprawdził. Goście zdołali bowiem trafić do pustej bramki i ostatecznie wygrali 5:3.
– Wszystko dziś nie zagrało. Już 15 sekundzie przegrywaliśmy, 10 minut rywale grali w pierwszej połowie z pięcioma faulami i nie potrafiliśmy tego wykorzystać. Popełniliśmy dziś masę błędów – dodał Krzysztof Kożuszkiewicz, kapitan białostockiego zespołu.